Krucze historie z Bukwałdu – potomstwo Baśki i Artura

Opowiemy Wam niezwykłą historię o naszych krukach, które mieszkają w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie. W tym roku w budce Baśki i Artura znowu pojawiło się gniazdo, w którym Artur zniosła jaja. Młode mają się już całkiem dobrze, poznajcie naszych małych podopiecznych.

Artur

Artur przyjechała (tak, to nie błąd – przyjechała) do naszego ośrodka w 2009 roku. W okolicach Węgorzewa uległa wypadkowi, który spowodował u niej poważny uraz stawu łokciowego i sąsiadujących kości. Tam trafiła do lekarzy weterynarii, którzy oprócz zaopatrzenia ran, nadali jej imię. U kruków rozpoznanie płci bez dodatkowych badań jest praktycznie niemożliwe, więc pewnie z powodu królewskiej postury została Arturem. Już wtedy była dorosłym ptakiem, choć nie można było stwierdzić nic ponadto, że na pewno miała ponad rok. Skrzydło nie odzyskało pełnej sprawności, więc jedyną opcją dla niej był azyl. Przez wiele lat była świadkiem zmian w naszym ośrodku, uczestniczyła w nich, zmieniając miejsca zamieszkania na coraz bardziej komfortowe. W czasie kiedy mieszkała w trzecim z kolei lokum, jednej z trzech wolier w budynku usytuowanym w Ptasiej Akademii (części ośrodka przeznaczonej dla ptaków niepełnosprawnych), a było to już po kilku latach jej samotnej egzystencji w azylu, do ośrodka przyjechał inny dorosły kruk.

Baśka

Dziwny stwór, widać było od razu, że wychowany przez ludzi, bo kompletnie nie miał do nich dystansu, po kilku dniach od przyjazdu okazało się, że mówi pięknym, męskim, LUDZKIM barytonem….głównie Baśka, Basiu… najwyraźniej znał już kiedyś jakąś Basię. I choć po głosie słychać było, że facet, imię Baśka przylgnęło do niego. Po zakończeniu kwarantanny Baśka zamieszkał w sąsiedztwie Artura

Ko tu jest kim?

Baśka i Artur widywały się jedynie przez dziury w ścianie, ale słyszały się wyraźnie przez cały czas. I rozmawiały, czasem wymieniały się prezentami, oczywiście tylko takimi, które udało się przecisnąć przez dziurę po sęku w drewnianej przeszkodzie pomiędzy nimi. Widać było wyraźnie, że ich relacja rozkwita.

Kiedy udało się zbudować dużą wolierę przeznaczoną tylko dla nich, nie bez obawy połączyliśmy ptaki, pozwalając im w końcu spotkać się bezpośrednio.

No cóż, to była miłość, i jest, i będzie. W końcu okazało się kto jest kim w tym związku, kiedy po dwóch latach w budce pojawiło się gniazdo, w którym Artur zniosła pięć białych jaj.

Oboje są w pełni dojrzałymi ptakami, nie wiemy w jakim wieku, być może już mocno zaawansowanym, wiadomo na pewno, że są cudownymi rodzicami.

Owoce miłości naszej królewskiej pary wylatują w świat z obrączkami na łapach. Może kiedyś któreś z nich dostąpi przywileju osiągnięcia sędziwego wieku na wolności.

Młode z tego roku


Rozbudowa oraz utrzymanie Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie współfinansowane jest w ramach „Symbiosis – ochrona ex-situ gatunków zagrożonych i edukacja ekologiczna w działalności polskich ośrodków rehabilitacji zwierząt – wzmocnienie potencjału sieci ośrodków na Warmii i Mazurach”.

Zobacz podobne wpisy
Scroll to top
Skip to content